wtorek, 29 października 2013

47. Zwierzątka na głowy

Dziś kolejna dawka ciepłych czapek, zwierzątka zaczynają dominować ;) I co więcej -to nie koniec, bo mam jeszcze trochę tego do pokazania.

Coraz bardziej zaczyna doskwierać mi przy robieniu zdjęć, brak odpowiedniego światła, dlatego zaczynam się poważnie zastanawiać nad zrobieniem hendmejkowskiego namiotu bezcieniowego ;) Zobaczymy, może wyjdzie ;) No i zdecydowanie brak małych główek, żeby pokazać na kimś te czapeczki.

Spokojnie, oczywiście oprócz czapek pojawią się też inne rzeczy :)




niedziela, 20 października 2013

46. Ciepło w uszy!

Idzie jesień, a w uszy ciepło musi być!

Dlatego dziś pierwsze dwie z gromadki czapek, które natworzyła już Mama. Pani Sowa i Pan Pingwin. Wersja dziecięca, ale oczywiście jest szansa też zawsze na wersję wyrośniętą ;)

Aktualnie z Mamą wpadłyśmy trochę w wir porządkowy, próbujemy udobruchać nieład w pokoju, który chcemy przemianować na pracownię z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście do tego niestety będzie potrzeba mnóstwo czasu, no i funduszy, ale póki co staramy się kombinować z tego, co mamy.

Ale radujcie się radosnymi czapeczkami. Mi się buzia śmieje od razu :)



poniedziałek, 14 października 2013

45. Sowia rodzinka

No cóż. Jesień za pasem, mgła niebezpiecznie wkracza przez szpary w oknach i nieustannie walczy z ostatnimi promieniami Słońca. Zwykłe szaliczki przestają wystarczać, a dziś rano odczułam nawet potrzebę ubrania rękawiczek (których oczywiście nie miałam). Jesień to też fantastyczny czas na wdrażanie nowych idei, pomysłów, sposób na życie, postanowień. Nie ukrywam, że no cóż, mam ich kilkanaście. Odkrywanie co rusz nowych blogów powoduje, że robię kolejną listę z zadaniami na teraz, na przyszłe lata, marzenia. Nagle zaistniała we mnie potrzeba spisania tego wszystkiego na kartkę, a przede wszystkim - zastanowienia się nad tym. Uroki jesieni? Też tak macie? Że na Waszej tablicy, w pamiętniku, zeszytach z przemyśleniami, kalendarzach listy rosną jedna na drugiej i wbrew pozorom sprawia to Wam frajdę? Choć czasem też rozpacz, że tyle rzeczy, a tak mało czasu na to wszystko. 

Ale, żeby nie było zbyt refleksyjnie - dziś w poście małe, kolorowe sowy, która mają za zadanie ocieplać tegoroczną jesień i zimę. Póki co w formie bez zastosowania, gdyż nie wiem, czy doczepiać im breloczki, a może tasiemki. Coś wymyślę. Robota oczywiście Mamy, jedna nawet (ta różowa) udziergana przez Babcię (tak jakoś cała rodzina zaczyna się wkręcać w to "tworzenie" :)).